2023-02-01

In memoriam A. Klimczaka-Dobrzanieckiego


27 stycznia – 5 marca 2023
Galeria Sztuki Nowoczesnej, Mennica 8, Wyspa Młyńska
Muzeum Okręgowe im. L. Wyczółkowskiego w Bydgoszczy


Zdjęcia: prof. P. Kielan, prof. W. Pukocz i M. Kaczmarek


Ideą ogólnopolskiej wystawy malarstwa
73. PAMIĘCI AK-D jest malarska refleksja życia, twórczości i osobowości Andrzeja Klimczaka-Dobrzanieckiego. Pierwotnie wystawa planowana była na pierwszą rocznicę jego śmierci; niestety. rzeczywistość covidova pogrzebała założenia. Wypadając z galeryjnego obiegu terminów traciła przychylność. Ale pozostawały specjalnie na jej okoliczność przygotowane obrazy. Doprowadzona została do finału dzięki przychylności dyr. Wacława Kuczmy.
Ileś wiedzieliśmy… stąd ostatnia z nim wystawa 21. artystów: Pejzaż z Wrocławia, o Wrocławiu i do Wrocławia, na przełomie listopada i grudnia 2019 roku w Salonie Sztuki Miejskiego Centrum Kultury w Ciechocinku (16 XI – 14 XII) – wszyscy jej uczestnicy zostali zaproszeni do tego projektu.

Pochodzący z Prudnika, ale o stanisławowskich korzeniach rodziny, Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki był studentem, wykładowcą z tytułem profesora, a w latach 1990-1993 rektorem wrocławskiej uczelni, wówczas PWSSP. Odszedł 28 stycznia 2020 roku. Modlitwa, kwiaty z czarną wstążką, uczestnictwo w ceremonii pogrzebowej… wspomnienia wydają się być pewnymi standardami wobec tych, których już nami na tym świecie nie ma. Z pomysłem organizacji wystawy dedykowanej Andrzejowi podzieliłem się z kilkoma kolegami z różnych pokoleń, Michałem Jędrzejewskim Wojciechem Kaniowskim, Wacławem Kuczmą czy Jackiem Dyrzyńskim (najbardziej wrocławskim z warszawskich profesorów) i Andrzejem Zdanowiczem (najbardziej wrocławskim z poznańskich profesorów). Utwierdzili mnie w przekonaniu, że taka wystawa Andrzejowi się od nas należy. Część z nas pozostała z pamięcią rozmów, które okazały się ostatnie, z rozmowami niedokończonymi, z terminami spotkań, do których już nie doszło…

Dla zgromadzonych 73. obrazów malarskich powodem była intymna rozmowa z malarzem, kolorem i formą, przyjmując czasem rodzaj może modlitwy. Przyjęcie, dość symboliczne, tyluż uczestników co ilość przeżytych przez AK-D lat, było kuratorskim wyborem spośród artystów, o których rozmawialiśmy, i których realizacje cieszyły Andrzeja. Pozostałem z ustaleniem grupy artystów, której obrazy na tej wystawie miałyby głęboki sens. To był niełatwy wybór, bowiem musiał zamknąć się zamkniętą liczbą. Do uczestnictwa w bydgoskiej wystawie zaproszonych zostało 73. artystek i artystów z różnych środowisk, którzy podjęli się realizacji obrazu malarskiego, we wspólnym dla wszystkich formacie 80x60 cm. Ów wymaga wyjaśnienia, otóż mam w swojej kolekcji, wiszący w mojej prywatnej pracowni, obraz AK-D takich właśnie rozmiarów, i to dzieło wybrałem właśnie do konstrukcji wystawy. Zaproszeni artyści przygotowali wyłącznie w tym formacie, niekiedy cykle prac. Jedna z ostatnich dyplomantek Andrzeja, Barbara Cyran, przygotowała cykl najbardziej rozległy, który mógłby stanowić wystawę indywidualną. Powstało więc przynajmniej dwukrotnie więcej prac, spośród których to sami artyści decydowali, co ostatecznie pojawi się na wystawie.

To wystawa wielośrodowiskowa i wielopokoleniowa, której nestorem jest Michał Jędrzejewski, a najmłodszy uczestnik urodził się już w XXI wieku. Zgromadzone zostały prace m.in. kilku rektorów uczelni artystycznych: Ryszarda Hungera z Łodzi oraz Wrocławian: Michała Jędrzejewskiego, Piotra Kielana i Wojciecha Pukocza.

Życie toczy się w swoim tempie, uczestnikami tej wystawy mieli być choćby krakowscy rektorzy: Stanisław Rodziński i Jan Pamuła, czy poprzednik Andrzeja w asystenturze u Eugeniusza Gepperta – Jan Kondratowicz. I oni, jak AK-D, odeszli przedwcześnie, tak jak Paweł Jarodzki, którego przygotowany na tę wystawę obraz, dzięki odnalezieniu go przez rodzinę, możemy jednak zobaczyć… jeden z ostatnich jego obrazów.

Forma zgromadzonych na bydgoskiej wystawie malarskich wypowiedzi jest bardzo szeroka, od formuł realizmu po wypowiedzi abstrakcyjne. Wydaje się być klasyczną dla zgromadzonych tu artystów; w tym sensie można więc mówić o wystawie, jako reprezentatywnej dla jakiejś części sztuki polskiej. Eksponowane jest malarstwo choćby Stanisława Baja, Andrzeja Banachowicza, Zbigniewa Blukacza, PC Kowalskiego, Rafała Strenta, Sławomira Tomana czy Wojciecha Zubali. Największą część (48.) wystawy stanowią, naturalnie, obrazy artystów z kręgu wrocławskiej ASP (32. było lub jest jej pedagogami, a 20. jest aktualnie zatrudnionych na Wydziale Malarstwa).

Poza kolegami, pedagogami, studentami w wystawie uczestniczy także młodzież, która nie znała AK-D osobiście, ale dla której jest kimś… legendarnym. W tej wystawie wszyscy są istotni.
Uwagi wymaga miasto tej prezentacji, Bydgoszcz. To tutaj, w Galerii Miejskiej bwa, Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki obchodził swoje siedemdziesiąte urodziny i 45-lecie twórczości, świętując je największą (223 dzieła) ze swoich wystaw indywidualnych: Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki. PRÓBA RETROSPEKTYWY (20.05 – 19.06.2016), której dzięki przychylności Wacława Kuczmy miałem przyjemność kuratorowania. Wspomnienie dwu i pół roku cotygodniowych kontaktów z Andrzejem przy pracy nad tamtą wystawą pozostaje w mojej pamięci. Ostatni akapit obszernego tekstu towarzyszącego tamtej wystawie tekstu brzmiał: Dopóki malujemy, niechby do końca, jesteśmy zwycięzcami. A później, gdy zapadnie bezkresna cisza i nieskończony błękit, pozostają obrazy. Zwycięskie.

Przytaczając raz jeszcze te słowa, mam pewność zwycięstwa obrazu malarskiego. W końcu poznaliśmy się jeszcze podczas studiów, dzięki obrazom. Jego podobały mi się od początku. Klimczak-Dobrzaniecki będzie żył wiecznie w pozostawionych obrazach, bardzo wielu obrazach, których niestety nie katalogował.
Andrzeja, nie ma na tym niedoskonałym świecie, ale wyrażając wiarę znacznej części uczestników niniejszej wystawy, myślę, że może kiedyś się zobaczymy. We właściwym czasie.

kurator: Paweł Lewandowski-Palle



oprac.©kkuzborska