15 lipca – 15 listopada 2022
Warszawa, Pałac na Wyspie, Muzeum Łazienki Królewskie
Ewa, fot. H.P. Klut
Mały tors męski, fot. H.P. Klut
Twórczość Auguste'a Rodina (1840-1917), wybitnego francuskiego artysty, prekursora nowoczesnego rzeźbiarstwa zwiastowała upadek akademickiej definicji sztuki i otworzyła rzeźbę europejską na nowe kierunki rozwoju. Wystawa w Muzeum Łazienki Królewskie przybliży filozofię, zgodnie z którą powstawały prace francuskiego artysty, oraz jego podejście do sztuki. Podczas gdy rzeźbiarze akademiccy kładli nacisk na idealizację przedstawianych postaci, Rodin sądził, że sztuka zbyt daleko odeszła od prawdziwego życia i wyzwań nowej epoki. Na potrzeby rzeźby zaadoptował więc formalne i stylistyczne zasady impresjonizmu, a jego twórczość zwiastowała modernizm. Impresjonizm, jaki znamy, jest najczęściej dyskutowany wokół malarstwa. Związek Rodina z tym kierunkiem w sztuce nie jest zatem bezpośredni i oczywisty z historycznego punktu widzenia, jednak jego prace na swój sposób ucieleśniają istotę impresjonizmu w jego podstawowych zasadach: ruchu, spontaniczności i świetle.
Rzeźby pozwolą zapoznać się z takimi aspektami jego twórczości, jak materiał, ruch czy stany emocjonalne człowieka, które były niezwykle istotne dla artysty. Redukował on elementy swoich prac do tych, które stanowią o istocie rzeczy. Celowo pozostawiał niedopracowane części kamiennego bloku, aby nadać swoim rzeźbom napięcie, a odbiorcy pozostawić pole do wyobraźni. Zamiłowanie do techniki non finito Rodin dzielił z tworzącym ponad trzy wieki wcześniej Michałem Aniołem. Złożone eksperymenty oraz łączenie tradycji z innowacyjnością sprawiły, że francuski rzeźbiarz był jednym z najbardziej zaawansowanych artystów pod względem techniki.
Historia rzeźb Auguste'a Rodina
Ewa, ok. 1881, marmur – to największa postać kobieca stworzona przez Rodina, zaprojektowana została do nigdy nieukończonych monumentalnych Wrót piekieł, symbolicznej wizji, zainspirowanej Boską komedią Dantego. Poza zawstydzonej nagiej kobiety przywodzi na myśl Wypędzenie z raju, które Michał Anioł namalował na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej. Podczas pracy nad rzeźbą Rodin zauważył zmiany zachodzące w ciele modelki. Przed zakończeniem sesji okazało się, że jest ona w ciąży. Tłumaczyć to może m.in. niedokończoną powierzchnię niektórych miejsc, zwłaszcza brzucha. Brak podniesienia Ewy zmusza widza do dzielenia przestrzeni z figurą oraz podkreśla winę kobiety, co można interpretować jako uniwersalność jej grzechu.
Jean d'Aire, 1884/1886, brąz – w 1884 Rodin otrzymał zlecenie od miasta Calais na pomnik sześciu szlachetnych mieszczan, którzy w czasie wojny stuletniej (1337-1453) zdobyli się na akt ofiarnego patriotyzmu. Gdy miastu groziło zniszczenie, grupa obywateli zaoferowała się na zakładników do stracenia. Mieszczanie mieli wyjść za mury boso, w koszuli, z pętlą na szyi oraz kluczami do miasta w dłoniach. Tak właśnie przedstawiony został Jean d'Aire, który wycieńczony przez głód w trakcie oblężenia akceptuje swój los niemal ze stoickim spokojem. Intensywne spojrzenie zdradza jednak paraliż i wewnętrznie przeżywany lęk. Brak w tym przedstawieniu idealizacji, to zwykły człowiek w chwili zderzenia ze śmiercią.
Praca wzbudzała kontrowersje, ponieważ nie spełniała klasycznych wymogów rzeźby publicznej. Nie przedstawia bohaterów w glorii i chwale. Dla Rodina był to jednak pomnik heroiczny, heroizmem poświecenia siebie.
Mały tors męski, lata 80. XIX wieku, brąz – wieloletni sekretarz Rodina, Rainer Maria Rilke, gdy pierwszy raz wszedł do pracowni francuskiego mistrza, zaskoczony był mnogością rzeźbionych fragmentów ludzkiego ciała różnej wielkości. Na pierwszy rzut oka, prawie nic nie było skończoną całością, jednak im bliżej się temu wszystkiemu przypatrywał, tym bardziej zaczynał czuć, że owe rzeźby byłyby mniej kompletne, gdyby były całe. Prace przedstawiające fragmenty ludzkiego ciała, które na wielką skalę tworzył Rodin, po raz pierwszy zaprezentowane zostały w 1889 na wspólnej wystawie z Claude Monetem, w Galerie Georges Petit w Paryżu. W filozofii Rodina dostrzec można duży wpływ Michała Anioła. Artysta w rozmowie z Paulem Gsellem w 1911 tłumaczył: Michał Anioł sam mówił, że tylko te prace, które sturlane ze szczytu góry bez zniszczenia niczego, są dobre. W jego opinii, cokolwiek łamanego przy takim upadku jest zbyteczne.
oprac.©kkuzborska