Pisownia liczebnika „pół” z innymi wyrazami sprawia użytkownikom języka kłopoty.
Złożenia z członem pół pisze się łącznie: 𝘱ół𝘣𝘶𝘵𝘺, 𝘱ół𝘭𝘪𝘵𝘳𝘰𝘸𝘺, 𝘱ół𝘴𝘵𝘢ć, 𝘱ół𝘬𝘱𝘪ą𝘤𝘰, 𝘱ół𝘱𝘳𝘻𝘺𝘵𝘰𝘮𝘯𝘪𝘦. Jeśli jednak w zdaniu dwa takie wyrazy złożone odnoszą się do jednego pojęcia, trzeba pisać je rozdzielnie: 𝘱ół 𝘴𝘱𝘢ł, 𝘱ół 𝘤𝘻𝘶𝘸𝘢ł; 𝘱ół 𝘬𝘱𝘪ą𝘤𝘰, 𝘱ół 𝘱𝘰𝘸𝘢ż𝘯𝘪𝘦.
Jest to trochę niekonsekwentne, dlatego nowe zasady ujednolicają tę regułę! Od 2026 roku pisownia tych pojęć zawsze będzie łączna:
Utwór półfantastyczny, półrealistyczny
Mówił półżartem, półserio
Ojciec półleżał, półsiedział
Jeśli liczebnik „pół” stoi przed wyrazem pisanym wielką literą, stawiamy po nim łącznik, np. pół-Polka, pół-Francuzka.
Z końcem 2026 roku ukaże się słownik ortograficzny Rady Języka Polskiego uwzględniający nowe zasady pisowni.
Studia w PWSSP/ASP we Wrocławiu. Dyplom z wyróżnieniem z ceramiki w Pracowni prof. Krystyny Cybińskiej, z malarstwa w Pracowni prof. Józefa Hałasa (1986). Tworzy rzeźby ceramiczne, ceramikę w architekturze i malarstwo.
Artystka jest członkinią Związku Polskich Artystów Plastyków we Wrocławiu.
Paulina Ziemba
Lato w mieście, akryl na płótnie, 50×50, 2021
Martwa natura z żółtym konikiem, technika własna, 60×70, 1999
Martwa natura z niebieskim dzbanem, technika własna, 60×70, 1999
Z cyklu: Szklane parawany, porcelana i szkło, wys. 52, 2000
Herosi utraceni, szamot angobowany, wys. 70, 2000
Eurydyki, szamot angobowany, wys. 64, 2001
Z cyklu Krótka historia umarłej miłości kamionka angobowana i szkło, obiekty 50×40, 2004
Godła i herby, wieża Sądu Okręgowego we Wrocławiu klinkier szkliwiony i złocony, 220×220, 2009
Ludzie z czterech stron świata, rzeźby głów na elewację DT Renoma we Wrocławiu, klinkier szkliwiony i złocony, 2009
Z cyklu: Okruchy pamięci, klinkier angobowany, 120×100, 2014
Z cyklu: Żywioły, klinkier angobowany i szkło, 120×100, 2014
Jacek Samotus (1943-2019), polsko-australijski
fotografik, wrocławianin. Przygodę z fotografią rozpoczął we wczesnej młodości. Wówczas
najbardziej interesowała go fotografia artystyczna, awangardowa i fotografia
mody. W 1979 roku otrzymał stypendium rządu austriackiego i wyjechał do Wiednia. Nowo
uzyskana wolność dała Jackowi możliwość pełnej wypowiedzi artystycznej.
W nowym studio pracuje dla agencji
reklamowych i magazynów, doskonaląc warsztat i unikalny styl, zacierający
granicę między fotografią artystyczną a komercyjną. Po dwóch latach zamienia
Wiedeń na Sydney, Australia. Pracuje tam przez wiele lat, osiągając sukcesy w pracy
zawodowej jako komercyjny fotograf, jednocześnie nie zaniedbując fotografii
artystycznej. Wystawia prace w Brukseli, Wiedniu, Sydney, Adelajdzie, Nowym
Jorku, Bonn, Wenecji, Warszawie…
W poszukiwaniu nowych artystycznych
wyzwań wyjeżdża do Nowego Jorku (1989), światowej stolicy fotografii. Zamieszkuje w Fashion District na Manhattanie. Pracuje jako niezależny fotograf na zlecenia
projektantów mody, magazynów, agencji teatralnych i reklamowych. Jego prace publikują między innymi: „Vogue”, „Harpers Bazaar”, „Print Magazine”, „Elle”,
„The New York Times”, „Not Only Black and White”, „Australian Creative”…
Jacek Samotus to mistrz fotografii
artystycznej, jest też uznanym fotografem edytorial i reklamowym. W obiektywie kamery
uwieczniał twarze między innymi celebrytów: Michael Crawford, Kurt Vonnegut,
Jonathan Pryce, Lea Salonga, the Gilbert & George duo, Kelly Bishop and
Michel York.
Wiele lat pracował w Londynie,
Nowym Jorku, Sydney i Warszawie – gdzie był znanym i cenionym wykładowcą
fotografii reklamowej w Związku Polskich Artystów Fotografików, a także w Photo Master Classes – które z sukcesem
prowadził. W ostatnich latach życia zajął się wyłącznie fotografią artystyczną. Projekt
– nad którym wówczas pracował –
to Flowers or Butterflies.
Autor ponad 40 wystaw
indywidualnych i uczestnik zbiorowych w Europie, USA, Australii. Jego prace
znajdują się w muzeach i prywatnych kolekcjach w Polsce, Australii, Kanadzie, Wielkiej
Brytanii, USA, Austrii.
11 października 2024 – 6 kwietnia 2025
Muzeum Narodowe w Krakowie
Zygmunt Waliszewski, Autoportret, W loży, 1922
olej na tekturze, Muzeum Narodowe w Krakowie
Muzeum Narodowe w Krakowie świętuje setną rocznicę powstania jednej z najważniejszych dwudziestowiecznych grup artystycznych w Polsce. Komitet Paryski, którego członków zwano później kapistami (od skrótu KP), został zawiązany w 1923 roku przez studentów Akademii Stuk Pięknych w Krakowie ze względów praktycznych. Celem były paromiesięczne studia malarstwa w Paryżu, pod artystyczną opieką ich profesora – Józefa Pankiewicza. Na wystawie zaprezentowano przede wszystkim wczesne prace kapistów, na których wspomniani mistrzowie odcisnęli wyraźne piętno. Choć grupa została zawiązana w celu utylitarnym, to jednak z biegiem czasu powstały – głównie dzięki Janowi Cybisowi – ogólne założenia jej „koncepcji malarskiej”. Zasadniczym zagadnieniem był dla nich kolor, który pojawia się na obrazie dopiero w zestawieniu z innymi kolorami i buduje bryłę, i przestrzeń. Używali sformułowanego przez Pankiewicza pojęcia „gry barwne”, a Józef Czapski wyjaśniał je tak: „Płaszczyzna gładka w zestawieniu z jaśniejszą plamą ciemnieje, przy ciemnej jaśnieje, płaszczyzna szara w zestawieniu z czerwoną plamą zielenieje itp.”. Kapiści malowali prawie wyłącznie z natury. Ponieważ treść nie była dla nich ważnym elementem, tematyka obrazów ogranicza się do krajobrazu i martwej natury, rzadko portretu. Jedynie Zygmunt Waliszewski – „cudowne dziecko” wśród kapistów – przedstawiał w często groteskowy, dynamiczny sposób relacje miedzy malowanymi postaciami, a temat miał dla niego duże znaczenie. Na wystawie wyróżniono jego dwa dwustronne obrazy. Pierwszy z nich to inspirowany awangardowym plakatem radzieckim Autoportret, na którego odwrocie znajduje się scena w loży teatralnej, przedstawiona w charakterystyczny dla autora, groteskowy sposób. Drugi to ogromny jak na prace kapistów zimowy widok miasteczka, na którego odwrocie widnieje renesansowa uczta – jeden z ulubionych tematów malarza na początku lat trzydziestych XX wieku. Przykładem powojennej twórczości członków grupy i radykalnej realizacji ich postulatów teoretycznych są bliskie reliefowi obrazy Jana Cybisa.
Kuratorom wystawy nie udało się odnaleźć żadnej pracy Janiny Przecławskiej, pierwszej żony Janusza Strzałeckiego.
Jak mózg tworzy nasze subiektywne doświadczenia?
Gdzie przebiega granica między tym, co świadome, a tym co nieświadome? Czym nauka może wyjaśnić świadomość?
Czym jest świadomość? To jedno z najstarszych, najczęściej zadawanych, być może najdonioślejszych (a także najbardziej frustrujących) pytań stawianych przez filozofów, psychologów oraz prawdopodobnie większość istot, doświadczających własnego istnienia. Czy powyższe pytanie jest jednak właściwie zadane? Jeśli tak, to czy metoda naukowa może uchwycić wielowymiarowy i subtelny charakter subiektywnego doświadczenia? W jaki sposób to, co częstokroć postrzegane jest jako niematerialne, powiązać można z fragmentami tkanki biologicznej, umiejscawiając ból, smak wina oraz zrozumienie Freuda pomiędzy splotami neuronalnych połączeń? Czy można odseparować specyficzny wzór aktywności mózgu, odpowiedzialny za określone subiektywne doznanie od procesów, które go poprzedzają lub stanowią jego konsekwencje? Co sprawia, że człowiek zdaje sobie sprawę z pewnego aspektu rzeczywistości, np. kto podał innemu graczowi piłkę, a inny obiekt, np. spacerujący po boisku goryl, pozostaje dla niego niewidoczny? Jak to, co nieświadome, zamienia się w świadome i staje przedmiotem obserwacji? Jaką rolę w tej przemianie odgrywa ciało obserwatora? Gdzie podziewa się świadomość, gdy człowiek zapadnie w sen lub w wyniku wypadku utraci fragment mózgu? Czy mnogość pytań dotyczących natury “świadomości” nie skłania do odrzucenia owego terminu i wypełnienia powstającej luki eksplanacyjnej innymi pojęciami, jak “uwaga”, “pamięć”, czy “percepcja”?